Spotkanie w gronie przyjaciół. Wiele powodów do świętowania: nowe mieszkanie i obroniony dyplom. Nie ma jak pretekst do imprezki, przecież każdy jest dobry a brak takowego to też okazja do fety .
Ponieważ był powód, to i spotkanie w zacnym gronie było. Lekko zakrapiane, wesołe, serdeczne… Uwielbiam iprezki w gronie najbliższych i serdecznych mi ludzi. Zawsze jet wesoło, nawet wtedy kiedy do śmiechu nie jest. Tym razem było, więc świętowanie było jak zawsze udane. Po żarliwych domowych dysputach wszyscy jednym głosem zdecydowaliśmy, że trzeba udać się w miasto. Pobawić, potańczyć, zaszaleć. Jak zawsze imprezowaniu towarzyszyły olbrzymie dawki dobrego humoru. Wygłupy, śmiechy i chichy. Świetnie się bawiliśmy. Kiedy muzyczka była full romatic razem ze ślubnym bujaliśmy się na boki. Gdy tempo wzrastało, wszyscy razem do kupy wydurnialiśmy się i podskakiwaliśmy jak małpy w cyrku, tak jak za dawnych lat.
Ponieważ na tańce hulańce zdecydowaliśmy się dość późno nie było już miejsc siedzących. Kiedy czuliśmy, że trzeba odsapnąć, wytchnienie znajdowaliśmy przy wodopoju, czytaj: przy barze. Drinki, piwko, wino lub woda w zależności od chęci i gustu- gasiliśmy pragnienie, uzupełniając płyny.
Tak, w przerwie między wygibasami razem ze ślubnym stanęliśmy przy barze i sączyliśmy swoje napoje. Obok nas podrygiwała kobieta. Początkowo myślałam, że buja się w rytm muzyki. Po czasie zreflektowałam się jednak, że po prostu nie ma siły stać a to, że kiwa się do taktu, to czysty przypadek. Pani ta, najwidoczniej przedobrzyła z wyskokowymi napojami. Chwiejnym i miękkim krokiem przysunęła się do mnie i krzyczy mi do ucha:
- …winia zfajdana!
- Słucham!- niedosłyszałam, ponieważ muzyka grała naprawdę głośno.
- Świnia zafajdana!- Zmęczona Pani w rozmazanym od łez makijażu, w potarganej fryzurze i o nieprzytomnym spojrzeniu pokazała palcem opartego głową o bar mężczyznę.
- Mężczyźni bywają różni, niektórzy nie są w porządku- powiedziałam do Pani.
- Świnia zafajdana!- kobieta krzyczała, pokazując oburącz na mężczyznę, który podniósł głowę.
A ten, głośno i zaskakująco wyraźnie odpowiedział:
- A tak! Nie zdążyłem do kibelka.
Moja i ślubnego mina- bezcenna. Długo nie mogliśmy otrząsnąć się ze zdumienia.
Przy wodopoju można spotkać najróżniejsze gatunki zwierzów.
Również takie, którym ognista woda najwyraźniej nie służy